Dzisiejsza data, 1 marca, jest dla mnie szczególna. Miniony rok ( 01.03.2015 – 29.02.2016), dla mnie, wiąże się z wieloma przełomowymi wydarzeniami.
Nie palę
Równo rok temu wprowadziłem w życie postanowienie, że rzucam palenie papierosów. Było to, rzecz jasna, któreś tam z kolei postanowienie. Tym razem jednak byłem mocno zdeterminowany by wytrwać. Zaaplikowałem sobie kurację jednym z szeroko reklamowanych w mediach specyfikiem wspomagającym rzucanie palenia. W czwartym dniu kuracji przestałem palić całkowicie i tak jest do dziś 🙂
Swoje niepalenie połączyłem z treningami sportowymi z Klubem Biegowym DZIK. Biegałem, jeździłem na rowerze, latałem na kijkach, pływałem.
Niestety, skutki rzucenia palenia przeważyły zapał treningowy. Odblokowane, wcześniej zatkane nikotyną, doznania „smakowo-węchowe” sprawiały, że zjadałem więcej niż spalałem na treningach i… przyrastałem. Wraz z przyrostem wagi nadeszło zniechęcenie tym, że pomimo wysiłków, na wadze nie widać efektów. We wrześniu 2015 przebiegłem ledwie 3 km, a w kolejnych trzech miesiącach nie ruszałem się zupełnie, ruszała się za to, i to dosyć dziarsko, strzałka na wadze osiągając w listopadzie rekordowe 123 kg.
Mimo, że poprawiła mi się wydolność, w związku z odstawienie papierosów, to przyrost wagi stwarzał kolejne bariery do uprawiania jakiejkolwiek, poza szachami, aktywności. Robiło się niefajnie, a większość ciuchów „zbiegła się”, chyba w praniu…
Do tego wszystkiego dochodziła jeszcze świadomość, że „w drodze” jest nasza druga córcia, która miała się urodzić(i tak się też stało 4 grudnia) pod koniec roku. Zastanawiałem się, czy z takim wielkim brzuchem zdołam się po nią schylić? Czy, biorąc pod uwagę tempo tycia, dożyję do jej osiemnastych urodzin? Myśli czarne i przygnębiające towarzyszyły mi coraz częściej.
Trenuję…
Wtedy przypomniałem sobie rozmowę z moim serdecznym kolegą Przemkiem, który uznał, że w moim zasięgu jest start i ukończenie zawodów triathlonowych na dystansie 1/8. Skonfrontowałem sobie tę myśl z ponurą wizją „grubego taty” i… wziąłem się w garść.
W połowie listopada minionego roku postanowiłem, że przed moimi czterdziestymi urodzinami, które przypadają w czerwcu 2016, wystartuję i postaram się ukończyć zawody triathlonowe.
Wpisałem się w nowy projekt mojej przedsiębiorczej żony i zacząłem korzystać z cateringu dietetycznego, który ona wymyśliła, opracowała i robi to świetnie. Opracowałem sobie plan treningowy i określiłem cele pośrednie.
Zacisnąłem zęby i zabrałem się za robotę 🙂
Chudnę
Przykładów na skuteczność i nagrody za determinację miałem wokoło mnóstwo. Znajomi biegacze, koleżanka, która dziś prowadzi świetny blog na FB „By żyło się lżej”. Oni wszyscy przez uprawianie rekreacji i przestrzeganie diety osiągnęli efekty.
Dziś mija rok od kiedy rzuciłem palenie – nadal nie palę.
Dziś ważę 109 kg – schudłem w 3,5 miesiąca 14 kilo.
Na koniec lutego(w dwa miesiące) na treningach spaliłem 1/3 kalorii wszystkich kalorii spalonych łącznie w całym roku 2015.
Przyzwyczaiłem się do „dietetycznego” trybu życia. Polubiłem warzywa i zieleniny, płatki, granole, ryby. Czasem pozwalam sobie na pizze, kiełbaskę z grilla i trochę słodyczy (wszystko jest dla ludzi).
Nie piję
Właśnie kończę eksperyment pn. „miesiąc bez alkoholu”.
Okazuje się, że świat się nie zawalił 🙂
A potęgujące się z dnia na dzień uczucie lekkości, za luźne ubrania, poprawiające się wyniki sportowe, świadomość, że każda godzina treningu pomaga sprawić, że jednak dożyję do osiemnastki mojej młodszej córeczki dają ogromną satysfakcję.
Mam wspaniałą rodzinę, żonę i dwie córeczki. Ruszam się, chudnę, zdrowieję.
Cieszę się
Polecam to uczucie, jest warte wysiłku 🙂