Ze dwa lata temu interweniowałem w PKP w sprawie przejścia przez tory w ciągu Kochanowskiego-Klonowa. Wskazałem na znaczny ubytek podbudowy pod torem. Sprawa została dość szybko załatwiona i tor zabezpieczono.
Wczoraj w okolicach Dom-Luxu widziałem radiowóz Straży Ochrony Kolei. Myślałem, że to jakiś przypadek. Okazało się jednak, że SOK kontrolował tory i „dzikie” przejścia przez tory.
Zwróciła się do mnie mieszkanka Mścięcina, która spacerowała z rodziną w tamtym rejonie i poddana została kontroli SOK. Cytuję: „Najpierw pogrożono mi mandatem 1500 zł. Ostatecznie skończyło się na pouczeniu”
Zdarzenie to wywołało temat bezpiecznego przechodzenia przez tory. Znam w Policach trzy takie dzikie przejścia. jedno na wysokości PEC, drugie od Parku Staromiejskiego w kierunku Netto i trzecie w ciągu Klonowa-Kochanowskiego.
Wiem, że przez tory przechodzi mnóstwo osób. Czasem też z wózkami albo rowerami. Wiadomo też, że robiąc to, łamią przepis, bo nie wolno przechodzić przez tory w miejscu niewyznaczonym.
Pytanie: czy jest to problem i czy szukać rozwiązania?
Proszę o opinie