Każda władza, w każdym ustroju i na każdym szczeblu zużywa się i kończy. Wynika to z wielu czynników: z rozrostu patologii(koncentracja władzy, biurokratyzacja, nepotyzm, klientelizm, korupcja), które silną władzę zaczynają oplatać siecią opartą na poczuciu nieograniczonej siły i możliwości, chciwości, przekonaniu o własnej nieomylności i o tym, że działania władzy są jedynie słuszne. Te elementy z czasem przesłaniają pierwotny i często pozytywny i szlachetny cel władzy – jej program zmian, reform, poprawy rzeczywistości.
Gdy do tego udaje się władzy zepchnąć do narożnika oponentów (konkurencję, opozycję), następuje koncentracja i władza nie ma już żadnych hamulców. Psuje się, patologizuje i wchodzi na ścieżkę samozniszczenia.
Jakie są symptomy schyłkowości władzy:
– pogubienie się
– działanie takie, by narazić się jak najmniejszej ilości osób
– coraz więcej chaosu
– mówienie do świata coraz mniej zrozumiałym językiem
– brak panowania nad sytuacją
– mnożenie się elementów i działań kompromitujących władzę
– serie wpadek, jedne gonią drugie
– realna utrata sterowania przez kierownictwo
Skąd u mnie takie przemyślenia?
Ano z obserwacji rzeczywistości wokół siebie. Na jej podstawie dochodzę do tych, gorzkich skądinąd, wniosków.
I rośnie we mnie głębokie przekonanie, że ZMIANA jest KONIECZNA.