Na najbardziej popularnym polickim forum dyskusyjnym rozwinęła się ciekawa dyskusja o kierunkach urbanistycznego rozwoju miasta Police. Dyskusję zapoczątkował pomysł/postulat odbudowy Starego Miasta w oparciu o plany sprzed II Wojny Światowej, jeszcze z czasów, gdy te tereny były niemieckie.
Jedną z pierwszych konkluzji dyskusji jest stwierdzenie, że brak jest całościowej i spoistej wizji rozwoju urbanistycznego Polic. Z konkluzją tą się zgadzam, choć trzeba też mieć na uwadze to, że nasze miasto, które nadal przecież jest w fazie odbudowy i nadrabiania infrastrukturalnych zapóźnień cywilizacyjnych, rozwija się w oparciu o istniejące już koncepcje(plany zagospdarowania przestrzennego).
Zadaniem władz gminnych(w tym również i moim) jest m. in. nie tylko bieżące zarządzanie gminą ale i opracowywanie koncepcji rozwoju na przyszłe dekady. Tak było chociażby w Szczecinie na początku ubiegłego stulecia, gdy powstawały dzisiejsze Wały Chrobrego(kiedyś Hacken Terasse). Koncepcja tarasów powstała na początku wieku a jej realizacji trwała niemal 20 lat, długo po tym jak Pan Hacken przestał być nadburmistrzem Szczecina.
Chciałbym zapoczątkować dyskusję na ten temat, zebrać wizje i pomysły, które może uda się za jakiś czas zebrać w rozsądną i funkcjonalną całość, uwzględniającą zarówno uwarunkowania „naszych czasów” jak i kontekst historyczny.
Co mamy…?
Miasto Police to właściwie dwa oddzielne miasta z wielu powodów oddalone i odcięte od siebie, a granicę umownie można „ustalić” wzdłuż linii kolejowej. Część stara, historyczna, przez długie lata podlegała procesowi degradacji, a spowodowane to było z jednej strony rozwojem fabryki chemicznej i jej infrastruktury, z drugiej skutkami tego rozwoju: powstaniem nowych osiedli, wzmożonym rozwojem transportu drogowego, którego szlaki przebiegają przez samo serce starej części Polic.
Nowe Police są wielkim osiedlem robotniczym, a właściwie systemem kilku mniejszych osiedli robotniczych budowanych oddzielnie, bez wspólnej wizji spajającej te poszczególne elementy.
Osiedle Anny Jagiellonki – największe i najgęściej zaludnione osiedle Polic. Funkcjonalnie można je określić jak typowa „sypialnia”, pozbawione miejsc kulturotwórczych, administracyjnych, rekreacyjnych, całkowicie odcięte od reszty miasta pod względem dostępu do transportu publicznego. Osiedle wciśnięte w las i ograniczone nim z dwóch stron, co sprawia, że pole rozwoju dla tego osiedla jest bardzo wąskie. Postępujący od lat 90-tych ubiegłego wieku rozwój cywilizacyjnych sprawił, że Osiedle Anny Jagiellonki zrobiło się ciasne, mało funkcjonalne i.. „duszne”.
Osiedle Bogusława X – ulokowane i zamknięte w obszarze czterech większych ulic Wyszyńskiego, Piaskowej, Zamenhofa i Bankowej. Podobnie jak Osiedle Anny Jagiellonki charakteryzuje się dużą gęstością zaludnienia, ciasną i zwartą zabudową. Można założyć, ze osią osiedla jest zmodernizowany deptak na linii wielkich sklepów Farmer i CHU Kinga.
Osiedle Dąbrówka – składa się z trzech części, nowszej w rejonie ul. Mieszka I i starszej w kwartale pomiędzy ulicami Grzybowa i Zamenhofa oraz części jednorodzinnej od ul. Kosynierów Gdyńskich w kierunku ul. Asfaltowej. W praktyce wszystkie części osiedla funkcjonują obok siebie, nie mają części wspólnych a nazwanie tego obszaru jednym osiedlem ma bardziej administracyjny, niż realnych charakter.
Osiedle Gryfitów – zlokalizowane wzdłuż ulicy Wróblewskiego(budynki wielorodzinne) i Chodkiewicza/Kresowa(zabudowa jednorodzinna). Punktem centralnym osiedla jest sklep Biedronka przy ul. Głowackiego.
Powyższe, krótkie(i dlatego dosyć ogólne) opisy pokazują obraz skupisk leżących co prawda w granicach miasta ale kompletnie ze sobą nie powiązanych. Ich kształt ma często bardziej administracyjny, niż realny charakter.
Problemy lokalne i globalne
Podstawowym problemem nowej części miasta jest fakt braku przestrzeni spajającej poszczególne jego elementy(osiedla). Nowa część Polic nie ma jakiegoś punktu zbiorczego, jakiejś osi, wedle której mogło by się to miasto układać i rozwijać. Główne drogi biegną skrajami osiedli i trudno wokół nich tworzyć jakieś centrum. A już relacja tej części Polic do Starych Polic zupełnie nie występuje. Dla mieszkańca ul. 26 Kwietnia na Os. Anny Jagiellonki ulica Rycerska i Stary Rynek jest miejscem bardziej odległym niż np. Pl. Rodła i Galaxy w Szczecinie. Nie można tez pominąć faktu, że wycieczkę np. pomiędzy urzędami pocztowymi na ul. 26 Kwietnia i Grunwaldzkiej, szybciej i sprawniej uda się odbyć jadąc rowerem, niż środkami komunikacji publicznej. Inny przykład, to miniosiedle Spółdzielni Nauczyciel przy ul. Św. Kazimierza, które jest drogowo na takim marginesie, że gdyby np. wybuchł poważny pożar budynku, to nie wiadomo, czy służby ratunkowe miały możliwość aby dojechać do tego pożaru.
Wspominałem, że osiedle Anny Jagiellonki jest „zaduszone”, słaba sieć dróg, nieprzystosowana do dzisiejszych warunków sprawia, że mieszkańcy „przykryci” są ogromną ilością samochodów, których nie ma gdzie zaparkować, w związku z tym każdy wolny metr jest nimi pokryty.
Na osiedlu Bogusława X brak miejsc do parkowania jest równie dolegliwy, dodatkowo dochodzi kłopot z dojazdami do ważnych miejsc(przedszkola, sklep), do których ciężko się dostać wąskimi i zatłoczonymi uliczkami. Na szczęście jest zmodernizowany niedawno deptak. Daje on nieco oddechu osiedlu i stanowi miejsce rekreacji i wypoczynku, poza tym jest szerokim i wygodnym traktem komunikacyjnym.
Osiedla Anny Jagiellonki, Bogusława i Dąbrówka oddzielone są od reszty miasta szerokim pasem ul. Piłsudskiego, skweru Jana Pała II i ogrodów działkowych. Geograficzne centrum miasta jest obszarem niezurbanizowanym, częściowo rekreacyjnym, częściowo usługowym ale pozbawionym jakiejś logicznej i funkcjonalnej koncepcji. Stanowi jednocześnie pole, które trzeba pokonać w drodze do ważnych miejsc (przychodnia, szpital, ośrodek kultury, dwa gimnazja). Idąc dalej w kierunku Starych Polic, mieszkaniec napotyka kolejną przeszkodę – linię kolejową, która ma tylko dwa legalne przesmyki – wiadukt na ul. Piłsudskiego i przejazd na ul. Grunwaldzkiej. W związku z tym wymusza się na mieszkańcu korzystanie z pojazdów, a nie pokonanie tego odcinka spacerem(przebijanie się przez tory pod wiaduktem, przy ruchliwej drodze albo przejazdem nie jest żadną przyjemnością). W związku z tym wątpliwe wydaje się zachęcenie mieszkańców osiedli Bogusława, czy Anny Jagiellonki, do korzystania z uroków nowego Rynku albo nowej przystani przy ul. M. Konopnickiej, bo dojście tam nie jest żadną przyjemnością.
Jak temu zaradzić…?
Lista problemów, barier jest długa i nie sposób wszystko wymienić jednym tchem. Warto jednak już teraz dzielić się pomysłami, wizjami, nawet tymi najbardziej odważnymi, które pomogę problemy rozwiązać.
Punktem wyjścia jest założenie, że konieczna jest opracowanie koncepcji urbanistycznego rozwoju Polic, a w dalej dostosowanie do tej koncepcji planów zagospodarowania miasta, aby z czasem można było tę koncepcję realizować.
W koncepcji mieścić się będą różne pomysły i wizje. Część z nich została już ogłoszona – np. plany zagospodarowania kwartału Siedlecka-Piłsudskiego. Co prawda ta wizja jest nadal bardziej wirtualnym, niż realnym tworem ale przynajmniej coś już mamy.
Na wspomnianym wcześniej forum pojawił się odważny postulat odbudowy Starego Miasta. To również zawiera się jako element większej, dotyczącej całego miasta, całości i warto na ten temat rozmawiać i uszczegóławiać.
Odbyłem już wiele rozmów dotyczących kierunków narzędzi rozwoju miasta. Na przykład w jednej z ostatnich dyskusji z Jakubem Pisańskim rozważaliśmy sposoby rozwiązania problemu „ciasnoty” na osiedlu Anny Jagiellonki. Mój pomysł to budowa na dzisiejszych terenach leśnych drogi, która okrąży całe osiedle zaczynając od nowej pętli autobusowej, a kończąc na ul. Rurowej. Przy zjazdach z tej nowej drogi na osiedle(przy ul. Okulickiego, 26 Kwietnia, Przyjaźni i Roweckiego) można ulokować duże parkingi, a dzięki temu wyprowadzić samochody z wnętrza osiedla, zrobić miejsce dla mieszkańców i dla transportu publicznego. Jakub Pisański myśli podobnie o rozwiązaniu tego problemu, tyle, że bez budowy nowej drogi, a jedynie poprzez poszerzenie pasa pomiędzy osiedlem a lasem i ulokowanie tam dużych parkingów.
Inny pomysł, to utworzenie szerokiego szlaku, deptaka, alei(roboczo nazywam to Zieloną Aleją), która będzie przebiegać od ul. Przyjaźni, obok Kingi, nowym deptakiem, obok Biedronki na ul. Zamenhofa i dalej przez starą Dąbrówkę, obok poczty na Grzybowej i Mieszka I aż po tereny osiedla domków jednorodzinnych na byłej Spółdzielni Ogrodnik. Taka Aleja miałaby mieć place zabaw, wybiegi dla psów i stanowiłaby swoista oś łączącą ze sobą trzy osiedla.
Warto też wspomnieć o sprawach administracyjnych. Dziś w Policach, główne ulice(Wyszyńskiego, Piłsudskiego, Woj. Polskiego, Kołłątaja) to drogi zarządzane przez powiat. Finansowe problemy powiatu są znane i szeroko dyskutowane. W efekcie oczekiwanie, że te drogi zostaną w najbliższym czasie gruntownie zmodernizowane jest mało realne. Być może rozwiązaniem byłoby przekazanie tych dróg gminie, ale nie w zarząd, tylko „na własność”.
Podsumowując…
Doprowadzenie do spójnej koncepcji jest zadaniem trudnym i pracochłonnym. Wymaga połączenia śmiałych wizji i koncepcji z istniejącymi warunkami i szarą rzeczywistością prawno-administracyjną. Wymaga też jak najszerszych konsultacji i wysłuchiwania wszelkich pomysłów. Dlatego ważne jest aby w dyskusję włączało się jak najwięcej osób, środowisk, instytucji.
Być może uda się wykonać kolejny krok w ślad za moimi rozważaniami i zorganizować spotkanie(konferencję) poświęcone temu zagadnieniu. Czas pokaże. Tymczasem zapraszam do dzielenia się swoimi opiniami, uwagami, pomysłami w podjętej sprawie.
Przeczytałem dopiero dziś. Rzecz do rozważenia. I mała poprawka historyka. Nadburmistrz Szczecina zwał się Hermann Haken, nie „Hacken”.
Grzegorz, świetna wizja i dobra koncepcja. Cieszę się bardzo, że masz sprecyzowane wizje Polic i nie uległeś politycznemu zepsuciu. Pozdrawiam. (dawny sąsiad)