W miniony piątek do Rady Miejskiej wpłynęło pismo od Wojewody Zachodniopomorskiego, iż otrzymał on od „zatroskanego” obywatela informację(donos), że Ufniarz łamie prawo i czy jest nadzieja, że może za to utracić mandat radnego. Pan Wojewoda zwrócił się do Rady Miejskiej o wyjaśnienie sprawy w przeciągu 30 dni, choć ma możliwość sprawdzić to sam.
„Zatroskany” w swoim donosie(załączam donos pod tekstem) wskazał, że łamię zakaz łączenia mandatu radnego gminy z wykonywaniem działalności gospodarczej na mieniu gminy, bo… moja żona prowadzi stołówkę szkolną. Co więcej, wywód swój „zatroskany” oparł na moim(!) wpisie z początku października pod tytułem… „Nie prowadzę działalności gospodarczej” http://grzegorzufniarz.pl/nie-prowadze-dzialalnosci-gospodarczej/
Dlaczego Pan Wojewoda Zachodniopomorski nakazał zbadanie sprawy Radzie Miejskiej, a nie zrobił tego sam?
– W tym roku badał moje oświadczenie majątkowe i załączone do niego zaznanie podatkowe za rok 2018(PIT) .
– Ma dostęp do bazy danych i może sprawdzić, czy jestem w ewidencji osób prowadzących działalność gospodarczą.
Dodatkowo, właściwym wydaje się pytanie, dlaczego akcja pojawia się właśnie teraz, w przeddzień sesji, na której planowane było wygaszenie mandatu radnego PiS?
Jakoś to wszystko naturalnie układa się w polityczną całość.
Od autora donosu ( wiem bowiem doskonale kim jest ów „zatroskany”), przez działanie Wojewody, a na słowach jednego z radnych PiS kończąc, który powiedział(obiecał) wczoraj na Sesji: „Zostawmy to. Czas pokaże. A, być może, jeden czy któryś tu z nas radnych, za pół roku sam nie stanie przed takim dylematem. I proszę się nad tym zastanowić”