Przed chwilą wróciłem ze spotkania, które miało być odbiorem inwestycji modernizacji ulicy Grunwaldzkiej. Gospodarzem spotkania był Zachodniopomorski Zarząd Dróg Wojewódzkich, właściciel drogi i inwestor.
Nie do końca wiem ostatecznie jakie to było spotkanie, bo nie było ani listy obecności, ani protokołu.
Zgłosiłem jednak następujące uwagi:
- Największa zakresem uwaga dotyczy parkingu vis a vis poczty. Postawiono tam jakąś dziwną „ścianę oporową” zabezpieczając ją prętami metalowymi. Miejsce, gdzie gwarantowane jest zniszczenie auta. UWAGA została przyjęta, wykonawca zaraz po Świętach ma dokonać stosownej naprawy i poprawy tego miejsca.
- Oczywiście natychmiast zgłosiłem brak przejścia dla pieszych z w/w parkingu do poczty. Tam, gdzie policja „kosi”. Co ciekawe, podczas dyskusji o tym czasie przez ulicę w tym miejscu przeszło 8 osób. UWAGA została przyjęta, Kierownik ZZDW zobowiązał się, że dokona zmian w projektach organizacji ruchu i przejście powstanie.
- FERALNY znak drogowy określający przebieg ścieżek rowerowych z „rowerem na głowie”. Paradoksalnie ten temat wywołał największy opór wśród uczestników spotkania, przedstawiciela wykonawcy, projektanta i inwestora. Argumentowano, że policja zatwierdziła taki sposób oznakowania. Ostatecznie jednak UWAGA została przyjęta i Pan Kierownik z ZZDW zobowiązał się przy wszystkich, że oznakowanie zostanie poprawione.
- Zgłosiłem kilka miejsc, gdzie były ubytki kostki chodnikowej albo krzywo osadzone krawężniki. UWAGA została przyjęta i skierowana do poprawki przez Pana Kierownika z ZZDW.
- Zgłosiłem również dwie uwagi dotyczące przejazdu autobusów na skrzyżowaniu z ul. Batorego. UWAGI przyjęto i przesunięty zostanie znak drogowy oraz przesunięta zostanie linia na ul Batorego.
Po spotkaniu mam mieszane uczucia. Z jednej strony publicznie, przy wszystkich uczestnikach, Pan Kierownik z ZZDW zobowiązał się do realizacji moich uwag. Z drugiej strony, brak papieru i śladów na nim po moich zgłoszeniach budzi mój niepokój.
Pozostaje mi „pilnować” realizacji zobowiązań Pana Kierownika.
PS – tym razem nie przewracałem znaków drogowych 😉