Za nieco ponad 4 miesiące wystartuję w Piekle PÓŁNOCY, ekstremalnym wyścigu rowerowym wiodącym z okolic Szczecina na plażę w Gdańsku. Będę miał do pokonania trochę ponad 500 km w limicie czasowym 80 godzin.
W ubiegłym roku zwycięzca tego wyścigu pokonał trasę w 24 godziny i 5 minut. Czyli w godzinę robił 20 km. Niby nic wielkiego ale… zróbcie to 24 raz z rzędu :O
Ja nie mam aż takiej napinki. Zamierzam pokonać trasę w granicach limitu 80 godzin, a pomiędzy trzema etapami po około 170 km, wyspać się w łóżku, umyć, zjeść śniadanie i wyglądać jak człowiek 🙂
W niedzielę zapachniało wiosną, co jest niechybną zapowiedzią rozpoczęcia przygotowań do startu.
Bardzo, bardzo mocno cieszy mnie, że wokół tego mojego projektu gromadzi się fajna ekipa, która mnie będzie wspierać.
ROWEROWE POLICE z Marcinem i Mariuszem zrobi mi bazę i wsparcie organizacyjno-logistyczne.
Mam też umówiony „przelot” drogą wodną trzeciego czerwca z Trzebieży do Czarnocina, gdzie będzie start wyścigu. Tu wsparcie zadeklarował Marcin Ziarkiewicz
Rafał Gołojuch, który zrobił mi świetny rekonesans dojazdu na start od przystani(gdzie zejdę na ląd z łodzi) do miejsca startu.
No i, rzecz jasna, ROWER!
Tu wsparcie i pomoc mam od Pawła Zabory ze sklepu SPINER w Policach. To od niego niebawem nabędę mój „bolid” na Piekło Północy, gravela firmy MARIN, model o wdzięcznej nazwie „Four Corners” 🙂
Dziękuję Wam za to chłopaki z całego serca. Przy takim wsparciu, samo będzie jechać 🙂